Było bardzo zimno. Najpierw mijaliśmy puste pola, a potem długo jechaliśmy przez zamarznięty, cichy las. Wysiedliśmy z samochodu, a to co majaczyło za drzewami od razu przywiodło mi na myśl Islandię. Otwarta, targana wiatrem przestrzeń. I stado koni, tak nierealnych w tym miejscu, a zarazem tak pięknych. Istot, które z rezerwą traktowały naszą obecność na ich terenie. 


















Pozowała: Nicolle Żurowska