Kiedy patrzę teraz na te zdjęcia i wspominam ten krótki, urodzinowy dzień w Wiśle to jestem pewna, że nie mógłby być lepszy. Było pięknie, tak jak lubię najbardziej - w otoczeniu bajkowej przyrody i z moimi ukochanymi osobistościami. Ciepło, pomimo mroźnej pogody. Tak pięknie. 






















Eleganccy, stylowi ludzie mogliby, obok kopuły Bazyliki św. Piotra i Koloseum, stać się symbolem Wiecznego Miasta. Do spółki z aromatyczną, mocną kawą, która stanowi obowiązkowy element włoskiego śniadania. I pizzą, sprzedawaną w prostokątnych kawałkach, ciętą nożyczkami, z przeróżnymi kombinacjami dodatków (z ziemniakami, pycha!). Jedzenie włoskim kucharzom udaje się świetnie. Smaki regionalnej kuchni są ważnym elementem naszych wyjazdów, dlatego zawsze staram się wcześniej wyszukiwać i zapisywać adresy miejsc, które warto byłoby odwiedzić. Także tym razem był to dobry pomysł, a mapa z zaznaczonymi miejscami kulinarnymi była używana nie mniej rzadko niż ta z zabytkami.

Za inną fotografką powtórzę, już na zakończenie: Rzym jest imponujący. I jeszcze do niego wrócimy.